Dziś prezentuję Wam urocze pączusie, nazywane też kasztankami, idealne na okres karnawału.
Pierwszy raz robiłam pączki i muszę się pochwalić - wyszły znakomicie ! ;) Ciasto jest co prawda pracochłonne (potrzeba przy nim dużo siły, jeśli nie mamy robota planetarnego z końcówką w kształcie haku), lecz rekompensatą jest to, że w ogóle nie chłonie tłuszczu, no i jak smakuje...
Pierwszy przepis na pączki musiałam wziąć ze sprawdzonego źródła, więc przepis pochodzi ze strony mojewypieki.
Małe pączusie - kasztanki
Składniki na ok. 60 kasztanków:
• 500 g mąki pszennej
• 1 szklanka mleka
• 1 jajko
• 3 żółtka
• 50 g cukru
• 3 łyżki oleju słonecznikowego
• 1 łyżka wódki lub rumu
• sok z 1/2 cytryny
• ok. 10 g suchych drożdży
Dodatkowo:
• cukier puder + wrząc woda - na lukier
• olej do głębokiego smażenia
Wszystkie składniki na ciasto łączymy i zagniatamy. Powinno być dość gładkie i odchodzić od ręki (chociaż będzie się lekko kleić) - ugniatanie wymaga to włożenia dużej ilości siły, lepiej też nie dodawać zbyt dużo mąki mąki*. Ugniecione ciasto formujemy w kulę, obtaczamy w mące i odstawiamy w misce przykryte ściereczką na 1,5 godz. w nieprzewiewne miejsce, aż podwoi objętość. Po tym czasie znowu chwilkę wyrabiamy ciasto, wałkujemy na placek grubości1 cm i wycinamy z niego małe kółeczka, np. kieliszkiem. Wycięte pączusie pozostawiamy przykryte ściereczką jeszcze na 15 min, na blacie posypanym mąką. Po tym czasie smażymy pączki w głębokim oleju, po upieczeniu każdej partii odstawiamy je na chwilę na kratkę, do lekkiego ostygnięcia i obtaczamy w lukrze**. Zostawiamy na kilka minut do zastygnięcia lukru.
* Jeśli posiadacie odpowiedniego robota planetarnego z końcówką w kształcie haku, możecie go oczywiście użyć.
** Dodajcie do lukru więcej wody, ma być rzadki, w ten sposób pączki będą tylko w lukrowej glazurze - nie będą za słodkie.
Smacznego, Zosia ;)
Ps. Mam mały problem z komputerem, dlatego nie mogę za dużo pisać na blogu, mam nadzieję, że to się niedługo zmieni.
urocze! lubię takie mini wersje pączków :) moja mama często kupowała takie w pobliskiej cukierni :)
OdpowiedzUsuńLubię takie małe pączusie, bardzo zgrabne Ci wyszły :)
OdpowiedzUsuńŚwietne pączusie :)
OdpowiedzUsuńTakie drobiazgi, na jeden kęs to jak dla mnie wartość dodana dla tych słodkości. Można powiedzieć- zjadłam 20 pączków i wciąż mi mało. Kto uwierzy?? ale to już jego sprawa :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiamy serdecznie
Tapenda
ale piękne, malutkie i pyszniutkie ;D
OdpowiedzUsuńUrocze maleństwa :)
OdpowiedzUsuń